W pracy każdego konsultanta Feng Shui ( jak i w przypadku każdego innego zawodu), jest ważna skuteczność działania. Jest to tym bardziej istotne w tym przypadku, ponieważ pracuję z energiami, których działanie nie zostało jeszcze w pełni wyjaśnione. Jeśli słyszycie od jakiegoś konsultanta, że dla niego nie ma tajemnic i jest w stanie przewidzieć wszystko oraz osiągnąć zawsze zamierzony efekt, to podchodźcie do tego z dużym dystansem. Czasami teoria, którą poznaję w procesie nauki, nie zawsze pokrywa się z praktyką i to ta druga stanowi dla mnie najcenniejszy składnik wiedzy. W zakresie mojej praktyki istotną rolę odgrywa komunikacja z klientem, która pozwala mi kontrolować sytuację oraz oceniać skutki moich konsultacji. Klienci nie tylko zadają mi dodatkowe pytania ale również opisują mi sytuację po wprowadzeniu zmian według moich zaleceń. Wśród tych maili są również te bardzo przyjemne, które opisują pozytywne skutki moich konsultacji i dotyczą zarówno aspektów zawodowo – finansowych oraz tych bardziej osobistych. W trakcie mojej kilkuletniej ścieżki zawodowej, otrzymałem ich dosyć dużo, ale zazwyczaj spływają one co jakiś czas.
Dzisiejszy dzień jest wyjątkowy, ponieważ otrzymałem takich wiadomości kilka! (nie wiem, czy to jakaś “pozytywna zmowa”? 😉 )
Dwa z nich postanowiłem Wam pokazać (oczywiście anonimowo, ale z zachowaniem realności, aby ci bardziej nieufni przekonali się, że Feng Shui to skuteczny sposób na rozwiązanie wielu ludzkich problemów).
Pierwsza wiadomość dotyczy prognoz rocznych, które zawsze przeprowadzam dla swoich klientów na przełomie starego i nowego chińskiego roku.
Druga wiadomość jest dla mnie szczególnie cenna, ponieważ to już czwarty przypadek w mojej zawodowej praktyce, kiedy moje konsultacje przyczyniły się do rozwiązania poważnego problemu, jaką jest długoletnia niepłodność.
To tylko dwa przykłady tego, że Feng Shui i Ba Zi przynosi zadowalające efekty. Tych przypadków jest znacznie więcej, o czym mogą świadczyć oficjalne referencje, które znajdują się na mojej stronie firmowej.
Tak jak mówi tytuł tego wpisu: “Dobra wiadomość” jest czasami przyjemniejsza niż jakiekolwiek honorarium, i utwierdza mnie w tym, że to co robię, ma sens. 🙂