Oslo – europejski Hongkong – część druga.

Drugi dzień zwiedzania Oslo zaczął się od samego rana, aby tym razem zobaczyć miasto w dziennej scenerii.
Pierwszym celem wyprawy stał się klimatyczny Park Vigelanda, w którym znajdują się rzeźby nadające hołd ludzkiemu ciału i pokazujące człowieka w rożnych życiowych sytuacjach.
Park najlepiej zwiedzać w lecie, kiedy kwitnie tutaj mnóstwo gatunków kwiatów, które tworzą kolorowe dywany, ale skandynawska zima też nadaje kamiennym rzeźbom specyficznego klimatu, zmuszając do zadumy.

Główna brama parku.
W oddali na parkowym wzgórzu widać oryginalny monument w otoczeniu wielu rzeźb.
Główny monument parkowej kolekcji.
Czyżby Joga?
Piękny zegar słoneczny na szczycie wzniesienia.
Główna aleja, po której dwóch stronach znajdują się rzeźby pokazujące człowieka w różnych etapach jego życia.
We are the champions! 🙂
Zwyczaj głaskana tego niegrzecznego malca, sprawił, że jedna ręka jest pięknie wypolerowana 😉
Widok na skocznię.

Pora na drugi punkt wyprawy, który było widać ze szczytu parku, a chodzi oczywiście o skocznię Holmenkollen, gdzie odbywają się uwielbiane przeze mnie skoki narciarskie.
Aby do niej dotrzeć, trzeba było się przemieścić do kolejki metra, która wjeżdża na sama górę.

Witamy na skoczni
Niecka skoczni
Rozbieg skoczni
Kolekcja nart wielkich norweskich sportowców.
Widok z belki, z której odbija się i zjeżdża skoczek.
Na górze wiatr daje się we znaki.
Widok z poczekalni dla skoczków, do której wjeżdża się windą.
Skocznia w całej okazałości.

Po powrocie metrem do centrum postanowiłem zakończyć dzień tak jak zacząłem, czyli w otoczeniu sztuki. Padło na Muzeum Munha.

Kontrola bezpieczeństwa w tym muzeum przypomina kontrole na lotniskach. Odebrano mi nawet małą plastykową butelkę z wodą.
Nie mogło zabraknąć zdjęcia z najbardziej znanym dziełem malarza pod tytułem “Krzyk”.

W zasadzie to dzisiejsza wycieczka miała dobiec końca, ale po drugiej stronie zważyłem jeszcze czynne Muzeum Historii Naturalnej, które postanowiłem zwiedzić. Jak się później okazało, było warto.
Wokół muzeum są piękne ogrody, które o tej porze roku były rzecz jasna uśpione, ale to co zobaczyłem w środku, w pełni zrekompensowało ten fakt.

To co najlepsze, znajdowało się w kolejnym budynku kompleksu.

Prawie jak w Jurassic Park!

Połowa wystawy tego pawilonu dotyczy zwierząt.

To oczywiście tylko niewielki wycinek ekspozycji, ponieważ zwiedzanie muzeum trwało ponad dwie godziny, i to w tempie przyspieszonym.

I to by było na tyle, jesłi chodzi o drugi dzień wycieczki.
Zapraszam na kolejną część. 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii fengshui blog. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.