Holenderski trip-tyk – część druga, Haga i Delft.

Pora na kontynuację wspomnień z Holandii, gdzie połączyłem pracę z przyjemnościami, czyli zwiedzaniem oraz fotografowaniem.
Poprzedni odcinek był o Rotterdamie, gdzie była moja baza, ale zapuściłem się również nieco bardziej w stronę morza północnego, czyli do Hagi.

To miasto to połączenie zabytkowej i nowoczesnej architektury, a dojeżdżając do miasta wita nas jego nowoczesna część.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Po drodze jest atrakcja, która pozwala poznać Holandię w pigułce, i której nie wolno nie zobaczyć będąc w Hadze.

Jest to Maduroram, czyli najważniejsze i najbardziej znane atrakcje całej Holandii wykonane w skali 1:25 i umieszczone pod gołym niebem, więc mając wspaniałą pogodę, postanowiłem nie czekać ani chwili i zobaczyć to cudo na własne oczy.

 

 

 

 

 

 

 

 

Wchodząc do środka czujemy się jakbyśmy byli olbrzymami. 😉

Wita nas farma tradycyjnych holenderskich wiatraków nad brzegiem kanału, mosty, barki oraz statki i wszytko w ciągłym ruchu.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W wodzie pływają jak najbardziej prawdziwe ryby. 😉                                

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wszystkie budowle są wykonane z dbałością o każdy szczegół, a cała zieleń wokół makiet jest jak najbardziej żywa i pięknie przystrzyżona na bonzai.

 

 

 

 

 

 

 

 

Wieżowce były oczywiście dużo większe od reszty. 😉

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Odwzorowano nawet całe lotnisko w Amsterdamie.

 

 

 

 

 

 

 

 

Oraz stadion piłkarski z najmniejszymi detalami.

 

 

 

 

 

 

 

 

Na koniec fotka w tradycyjnych holenderskich drewniakach (nawet pod kolor 😉 ), kupno pamiątek i dalej w drogę.

Makiet w tym parku jest całe mnóstwo, ale nie wstawiam wszystkich zdjęć, bo komuś może braknąć pamięci podręcznej w komputerze i zawiesi mu przeglądarkę. 😉 … a tak na poważnie, nie zdradzam wszystkich atrakcji, aby każdy z Was mógł się tam wybrać, bo warto!

Będąc w Hadze, warto odwiedzić dzielnicę nadmorską Scheveningen, aby zażyć kąpieli się w morzu Północnym oraz zobaczyć piękny i okazały 150 letni Grand Hotel, w którym nocowali m.in. Winston Churchill, Audrey Hepburn, Gorbaczow i Bon Jovi.

 

 

 

 

 

 

 

Widok od strony miasta.

 

 

 

 

 

 

 

 

Oraz widok od strony morza i szerokiej plaży.
_____________________________________________

Pora udać się do centrum, które zawiera wiele starych budowli, choć wkomponowano tam również i nowoczesne budynki.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Poniżej sala rycerska niedaleko parlamentu oraz mieszkania premiera.

 

 

 

 

 

 

 

 

Tutaj od drugiej strony widać budynki rządowe, królewskie a za plecami wyłaniają się nowoczesne wieżowce.

 

 

 

 

 

 

 

 

W centrum zachowany jest XIX wieczny pasaż handlowy, który znajduje się na liście UNESCO.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Obok starych zabudowań nowy gmach urzędu miasta, a po drugiej stronie ulicy stary kościół protestancki. Jak widać, stare obok nowego w Hadze to częsty widok.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Niedaleko znajduje się park, w którym można odpocząć od gwaru dużego miasta, ale jeśli wybieramy się z czworonogiem, to trzeba zostawić po sobie taką czystość, jaką zastaliśmy wcześniej. 😉

 

 

 

 

 

 

 

 

Haga ma również swoje China Town

 

 

 

 

 

 

 

 

A nawet udało mi się zobaczyć Indyjskie klimaty.

 

 

 

 

 

 

 

 

___________________________________________________________
Po drodze do bazy wypadowej w Rotterdamie udałem się do pewnego urokliwego średniowiecznego miasteczka o nazwie Delft, które trochę przypomina mi nasz Kraków. Dlaczego? zaraz zobaczycie zdjęcia z rynku i sami ocenicie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

To miasteczko, jak przystało na Holandię, jest pocięte urokliwymi kanałami, które dodają mu niesamowitego klimatu.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Miasto słynie z przepięknej biało niebieskiej porcelany, która przypomina nasz polski “Włocławek”.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Na mieście jest dużo nawiązań do porcelanowej sztuki.

i to tyle z drugiej części wycieczki po Holandii.

Zapraszam na kolejną, ostatnią część tego holenderskiego trip-tyku. 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii fengshui blog. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.