Holenderski trip-tyk – cześć trzecia, Amsterdam.

To już ostatnia, trzecia część tytułowego trip-tyku, tym razem perła Holandii, którą niewątpliwie jest Amsterdam, czyli Wenecja zachodniej Europy.
To również specyficzne miasto ze względu na uwarunkowania Feng Shui, ponieważ sieć licznych kanałów stanowi tam napęd dla energii, które wspomagają zamożność tego miejsca.

Przed wjazdem do miasta witają nas symbole Holandii, czyli stare wiatraki, z których sporo jest w bardzo dobrym stanie i oczywiście na chodzie. Tuż obok nich, stoją też te współczesne.

Droga do Amsterdamu

Amsterdam jest bardzo zatłoczonym miastem, zatem zwiedzanie za pomocą samochodu odpada. Metro nie zawsze pokrywa się z miejscami, które byśmy chcieli zobaczyć, więc wybór padł na skuter, za pomocą którego zwiedzałem Rotterdam, opisany w pierwszej części tego cyklu.

Dzięki temu, że skuter prowadził mój przemiły przewodnik, ja mogłem dodatkowo nagrywać filmy i zrobić kilkaset zdjęć w trakcie jazdy. 😀

Jest ich ponad sześćset. Kiedyś były drogą komunikacji i transportu towarów w tym portowym i kupieckim mieście. Teraz służą za drogi dla jachtów i żaglówek. W gorące dni przynoszą ulgę mieszkańcom, a w zimie wiele z nich stanowi tory dla łyżwiarzy. Całe miasto zbudowane jest według koliście je otaczających kanałów, które są symbolem Amsterdamu.

Amsterdamskie kanały
Amsterdamskie kanały
Amsterdamskie kanały
Amsterdamskie kanały

Amsterdam słynie z tak zwanych Coffeshopów, w których legalnie można zakupić marihuanę i haszysz.

Centrum miasta w pewnych rejonach przypominało plac budowy, więc pewne rzeczy można było zobaczyć z dalszej odległości. Wiele budynków użyteczności publicznej to stare i piękne zabytki. Jednym z nich niewątpliwie jest dworzec główny.

W tle dworzec główny Amsterdamu

Niedaleko można zobaczyć futurystyczną architekturę w otoczeniu wody.

Centrum nauki Nemo
Wejście do Nemo

A wśród nowoczesnej wodnej zabudowy akcent związany z Feng Shui czyli chińska restauracja na wodzie, rzecz jasna. 🙂

Chińska restauracja

Przemieszczając się w kierunku morza widzimy port, gdzie zawijają największe wycieczkowce świata.

Wycieczkowiec w porcie

Kulminacyjnym przystankiem mojej wycieczki był Plac Dam.
Dam to po holendersku “tama”, to duży plac w samym centrum miasta. Na placu z jednej strony stoi Pałac Królewski, z drugiej często uczęszczany gabinet figur woskowych Madame Tussaud, w głębi luksusowy historyczny Hotel Krasnapolski, założony w drugiej połowie XIX wieku przez Polaka, dalej wielki dom towarowy Bijenkorf (po holendersku “ul”).

Pałac królewski
Hotel Krasnapolski,
Dom towarowy Bijenkorf
Gabinet figur woskowych Madame Tussaud

Oczywiście nie mogłem sobie odmówić zwiedzania gabinetu figur woskowych Madame Tussaud, w którym spędziłem chyba ze dwie godziny.
Poniżej kilka wybranych postaci z kilkudziesięciu, które się tam znajdują, z którymi nie mogłem nie zrobić sobie zdjęcia. 😉

Na początek kawa z Georgem
Na ściance z Jenifer
Krótka rozmowa z Nicolasem
Wspólny występ z Lady Gagą
Chwila milczenia z Doktorem Lecterem
Ech te przeciągi …
Wizyta w Białym Domu
Mój największy muzyczny idol – Freddie!
Prince, Michael i ja.
Moon walker z Michaelem
Leny Kravitz i Bono na jednej scenie to rzadkość.
mała dyskusja z wielkim Albertem
A na koniec spacer po parapecie 😉

Świetna zabawa w gabinecie Madame Tussaud zakończyła mój amsterdamski dzień.

Tym akcentem kończę mój holenderski trip-tyk i zapraszam na kolejne relacje w wypraw, w których łączę pracę zawodową i zwiedzanie.

Do zobaczenia! 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii fengshui blog. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.